piątek, 30 stycznia 2015

100 dni do matury!


StUdNiÓwKa ! :D 


Jak już wspominałam blog nie będzie tylko i wyłącznie o koniach. :P 
Większość z was się pewnie orientuje, że jestem w klasie MATURALNEJ. I jak prawie każdy maturzysta miałam swoja studniówkę.
Uwielbiam tego typu imprezy <3 Świetna zabawa-przynajmniej ja bawiłam się cudownie. Naprawdę polecam.
Moja fryzura, make up i projekt sukienki zostały wykonane przez jedną osobą. Ich autorką jest moja jedyna niezastąpiona Justyna :) Łapcie jej fb :https://www.facebook.com/JustynaZastapiloMakeUp?fref=ts - LAJKUJCIE :D
Wrzucam wam sporą porcję zdjęć.

Jestem już po studniówce-teraz została mi tylko nauka T.T

Trzymajcie kciuki żebym dobrze napisała maturę.
Jeśli jesteście ciekawi gdzie wybieram się na studia- na 60% Wrocław. A moje dzieci czyli Redzia, Mimi i Czubek jadą tam ze mną. Możliwe, że ktoś z was zostanie moim stajennym sąsiadem. :P
















środa, 28 stycznia 2015

Fleur Noir




Fleur Noir vel Mimi
Mimi kupiłam ponieważ szukałam bardzo fajnego konia do sportu. Szukając tego konia określiłam go tak: ogier/wałach, dozwolone maści to kara, kasztanowata, skarogniada, minimum 168 wzrostu, max 4 lata. Jak widać znalazłam :D Wszystko się zgadza! No prawie :P

Czemu akurat Mimi? Przykuła moją uwagę już na pierwszych zdjęciach które dostałam. Przejrzałam bardzo dużo ogłoszeń w PL jak i za granicą. Nic mi nie pasowało.
Pewna osoba-która teraz jest moją najlepszą przyjaciółką, która potrafi mnie kopnąć w dupę jak mówię głupoty, której dom jest moim drugim domem- kupiła ode mnie Arantę oraz znalazła Mimi dla mnie.
No to Mimi kupiona, zapakowana, przywieziona. Zaczynamy pracę!
Ha! Żeby to było takie proste. Ok na początku było :D Koń był idealnie grzeczny! Aniołek! Może troszkę płochliwy ale i tak cudowny. Kilka miesięcy pracy, zaczęły się jazdy po czworoboku, wszystko pięknie.
Przyszły wakacje. Czas wyjechać na praktyki. Konie zostały a Sylwia pojechała za granicę się uczyć.
Jak pojechałam to musiałam też wrócić. Tak tak tak. Już się domyślacie zaczęły się schody, bardzo strome schody.
Fleur zrobiła się bardzo nieufna i płochliwa. Wniosek coś musiało się stać-do tej pory nie wiem co.
Wiecie jak to jest leczyć coś ale nie wiedzieć co?

Spędziłyśmy tydzień w Centku. Z perspektywy czasu wiem, że nie był to dobry pomysł. Ten wyjazd bardzo zachwiał moją psychiką. Był to okres kiedy byłam w wielkim dołu i musiałam przestać sobie kopać ten dół. Ja założyłam, że ten wyjazd pomoże mi stanąć na nogach, odpocząć.
Pewnie się zastanawiacie co mnie tak rozłożyło?
Już tłumaczę:
-ostatnie miesiące szkoły, bardzo dużo nauki, walki o oceny.
-potem cudowny lecz męczący miesiąc praktyk
-sprawy prywatne
-brak odpoczynku 
-choroba
-18 urodziny.
Niby nic poważnego ale wszystko zaczęło mi się sypać w rękach. Tak się złożyło, że dzień przed wyjazdem do Centka leżałam z gorączką ponad 38 stopni. Moi rodzice byli przeciwko wyjazdowi ale ja byłam uparta. Pojechałam wpychając w siebie tony lekarstw-nigdy tak nie róbcie, dopiero teraz rozumiem jak głupie do było!
W Centku usłyszałam, że powinnam sprzedać Mimi. Byłam nawet blisko sprzedania jej. Dzięki mojej kochanej Yo i trenerowi Noir została ze mną. Wróciliśmy do domu, moje wykończenie fizyczne i psychiczne dało o sobie znać. Choroba zaleczona a nie wyleczona położyła mnie na ponad tydzień do łóżka. Wakacje się skończyły, czas iść do szkoły- klasa maturalna.
Miałam pewien wybór. Dokładniej albo jeden koń zostaje sprzedany albo idzie na pierwsze miesiące szkoły w trening. No i Mimi pojechała w trening. Pani Ania bardzo pomogła jej odzyskać równowagę psychiczną, chociaż nie było idealnie(tak jak przed moim wyjazdem).
Mimeczek wrócił, mi się udało trochę poukładać moje życie.
Od tej pory idzie nam coraz lepiej, ja odzyskuje moją pewność siebie i równowagę. Dzięki czemu wracam na pozycję przewodnika Mimi, któremu ona może ufać.

Wszystko to co się działo dało mi do zrozumienia, że czasem warto trzymać się swoich przekonań i nie latać po świecie w poszukiwaniu... no właśnie w poszukiwaniu czego?
Dlaczego nie sprzedałam Mimi? Bo bardzo kocham tego konia, bo bardzo w nią wierze, bo jeśli bym ja sprzedała wybrałabym łatwiejszą drogę-a to jeszcze bardziej by mnie załamało.

Fleur Noir- bardzo delikatny koń, jednak dający dużo satysfakcji i pracy.
 Odsłoniłam przed wami bardzo dużą część, nawet prawie całą, naszej historii. Pozwoliłam wam zobaczyć mnie z innej strony. Teraz możecie ocenić mnie w inny sposób.  Trzymajcie kciuki żeby zakończyła się spektakularnym happy endem. <3 

Ojoj! Ale się rozpisałam :D Pozdrawiam tych co dotrwali do końca! <3 











wtorek, 27 stycznia 2015

Hamara

Czas na opis konia, który był i jest początkiem wszystkiego. Hamara to prawie 9 letnia klacz rasy małopolskiej, posiada tylko pół papieru. Hihi! Szpan na konia który nie jest czystej krwi! :D Redka ma 167-8 wzrostu. Ujeżdżenie klasa P/N. Skoki klasa N-co prawda teraz skaczemy bardzo mało.
W tym sezonie planujemy trochę startować w zawodach.
Trafiła do mnie w wieku mniej niż 3 lat i była pierwszym kupionym przez nas koniem.
Uwaga ciekawostka! Na początku bałam się Redki-nic dziwnego miałam 13 lat, a Ruda była wielka i szalona.

Jeździłyśmy sobie rekreacyjnie, udając wielkie sporty. W maju 2013 roku udawanie się skończyło bo trafiłyśmy do Jarosława Wierzchowskiego. Tak się składa, że ten okres był dla mnie dość trudny i codzienne treningi bardzo pomogły mi to przetrwać. Od tej pory staramy się trenować na poważnie-żeby nam jeszcze wychodziło :P
Hamara miała już jednego źrebaka. W planie jest już źrebak nr dwa~taka niespodzianka *^*

Łapcie trochę dość aktualnych zdjęć :)











środa, 21 stycznia 2015

Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego.


Synek wyjechał dzisiaj. Trochę smutno ale wszystko ma swój czas. Grom na milion procent będzie miał dobry dom i będę dostawała jego zdjęcia-którymi będę się z wami dzielić.
W tego konia włożyłam bardzo dużo pracy i serca. Jestem pewna, że Gwiazdor będzie cudownym wierzchowcem, przyjacielem, towarzyszem dla swojej nowej właścicielki.
Grom zawsze będzie miał swoje miejsce w moim sercu i albumie ze zdjęciami.
Mimo trudnych chwil jakie przeżyliśmy będę go dobrze wspominać.
Teraz możemy życzyć powodzenia Claudii! Trzymam za was kciuki! Mam nadzieję, że stworzycie cudowny team! Pamiętaj, żeby mieć otwarte serce dla tego konia! <3 Powodzenia!


Pamiętajmy, że każdy koniec jest początkiem czegoś nowego! 
Moja historia z Gromem się właśnie kończy. No i z tego powodu w sobotę zaczyna się nowa! Bądźcie cierpliwi! 

czwartek, 15 stycznia 2015

Grom

Pierwsze z moich dzieci. Grom jest wałachem prawie 10 letnim, rasy małopolskiej-półkrwi anglik. Mamy go od maja 2014 roku. Na początku dał nam nieźle popalić swoim brakiem wychowania. Jego wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Włożyliśmy dużo pracy w to żeby koń wyglądał jak powinien.
Niedługo kolejny dzieciak. :)



Tak wyglądał Grom w sierpniu